Już tydzień minął od finału mistrzostw Polski juniorów młodszych, na których nasza drużyna Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa wywalczyła złote medale. Tym razem finałowego zmagania, które odbyły się w Krakowie ocenił najlepszy zawodnik turnieju – Artur Brzostowicz.
Artur, od finału minął już tydzień. Zdążyłeś ochłonąć i nacieszyć się tym sukcesem?
– Nadal do końca nie dochodzi do mnie to, czego dokonaliśmy razem z chłopakami i trenerem. Daje to tyle radości, gdy w końcu można osiągnąć kolejny sukces.
Oglądałeś powtórkę meczu finałowego? Jeśli tak, to ile razy?
– Mecz finałowy oglądałem już trzy razy. Dwukrotnie z rodziną i raz samemu, chcąc po prostu zobaczyć znowu naszą grę.
To był szalony turniej, w którym w wielu meczach jedna akcja decydowała o końcowym wyniku. Spodziewałeś się tak wyrównanego poziomu?
– Były to jedne z najróżniejszych finałów na jakich byłem. Poziom był na tyle wysoki, że mogę stwierdzić, że o niektórych wynikach decydowała dyspozycja dnia.
Był jakiś moment, w którym uwierzyłeś, że możecie wygrać złoto, czy ta wiara była z tobą od początku turnieju?
– Najwięcej wiary dał mi mecz z Energetykiem Poznań oraz z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Te mecze podniosły mnie na duchu i uwierzyłem, że uda nam się awansować do finału i wywalczyć złoto.
Za tobą pierwszy sezon w barwach AZS-u. Wystąpiłeś w kilku meczach II ligi, byłeś na finałach mistrzostw Polski juniorów i jako wisienka na torcie – złoto w juniorze młodszym. Jakbyś podsumował ten sezon?
– Ten sezon był pełen wrażeń. Dawno nie doświadczyłem czegoś takiego. Wiele godzin pracy z kolegami i trenerami zaowocowało dobrymi wynikami, co daje jeszcze większy napęd do pracy nad sobą, by osiągnąć więcej. Mecze w II lidze pokazały mi natomiast ile jeszcze jest pracy do swoich marzeń, ale wszystko jest do zrobienia. Dołączyłem do klubu w tym sezonie i czuję się tutaj bardzo dobrze.